Panowie doradźcie coś, bo już mnie szlag trafia... coraz częściej zaliczam wysypki rhino, tak przy starcie jak i przy pracy. Pomijam już fakt, że R potrafi mi się czasem załączyć tak przy pierwszym jak i przy 5-tym odpaleniu, generując przy okazji RhinoCrashDump (czy jak to się tam zwie), ale jeszcze bardziej drażnią mnie crashe podczas pracy
Z tego co zauważyłem i w tym przede wszystkim upatruję przyczyny, to włączenie opcji w OpenGL'u w ustawieniach R (co w poprzednich projektach miałem wyłączone i jakoś crashe też znacznie rzadziej zaliczałem), a włączyłem dlatego, że użyłem tym razem znacznie większej bitmapy tła (chyba tak to się będzie tłumaczyło na nasze
, no w każdym bądź razie o background bitmap się rozchodzi
) a bez włączenia OpenGL'a teksturka była strasznie rozmazana i nieczytelna (po jest o niebo lepiej).
Grafa to radek x1950xtx, wg rhino może obsłużyć tekstury 4096x4096 z głębią 24bit, do tego 4GB ramu w systemie. Sama tekstura ma 4096x3029 24bit (akurat taką wysmażyłem, choć przy 4096x4096 różnicy nie widziałem i tak samo crashe były).
Przy pracy potrafi się wysypać i przy renderze (i to chyba najczęściej, jeśli już się zdarza) i w trakcie rysowania etc. Sam plik nie ma jeszcze nawet 20 mb, z czego większość i tak jest ukryta.
No ale to nic, jaja są dopiero przy uruchamianiu rhino z nowym czystym plikiem - tu w zależności od nastroju potrafi się łaskawie załączyć po którymś tam kolejnym crashu... i co ciekawe, jak już się wysypie na starcie to zawsze zmienia mi później ustawienia i wyłącza OpenGL'a...
Zastanawiam się czy nie popróbować ze
sztuczką z PAE, tylko sam nie wiem czy ma to sens
Rozumiem jakby crashe były przy pracy nad skomplikowanym modelem, ale nie przy otwieraniu czystego pliku... może wy coś wymyślicie, bo ja już zgłupiałem.